Mocna czterodniówka w Danii i zawody PWA Cold Hawaii 2011


Dość niespodziewanie zapadła decyzja o tripie do Dani. O zawodach PWA było już głośno od jakiegoś czasu, jednak nikt nie spodziewał się jakie warunki tym razem przyniesie kolejna impreza w Klitmoller.

Plan wyjazdu w Niedzielę żarzył się już od dłuższego czasu w mojej głowie. Jednak po paru telefonach okazało się że nie ma chętnych na wspólny wypad. W Sobotę na wieczór, parę godzin przed walką Adamka dostaję wiadomość od Nikodema- „Od poniedziałku zaczyna się nasza walka w Klit”. Okazało się że na jeden dzień przed wyjazdem Nikodem wyzdrowiał i powróciła u niego gorączka na Progress. Szybka decyzja, szybki plan, szybkie ogarnięcie- jedziemy na Klit, popływać jak nigdy i obejrzeć najlepszych windsurferów świata na zawodach PWA.

01_dania_2011_pwa

Droga przebiegała bez żadnych przeszkód aż do granicy Polsko-Niemieckiej. Ostatnie tankowanie przed granicą na stacji i… zaczęła się akcja! Niebo białe od piorunów, wiatr krzywiący maszty i rozrywający flagi, a co najgorsze, siarczysty deszcz. Krople od razu zamieniały się w mgiełkę która skutecznie ograniczała widoczność, tworząc wielkie kałuże. Jedziemy dalej, po drodze kilka zwalonych drzew, błyska się jak w horrorze- małe urozmaicenie 800 kilometrowej trasy.

Zajechaliśmy na 6 rano w poniedziałek na spot w Klit, wiatr ledwo wieje, niebo też jest mocno zachmurzone. Tego samego dnia pojechaliśmy jeszcze się przespać do domku, aby wypocząć na wieczorną sesyjkę. Wiatr wiał mocno z południa. Na początek postanowiliśmy zahaczyć o Nore Vorupor. Miejscówka ta, oddalona jest od Klit o jakieś 7 km na południe. Fala jest tam wysoka i stroma, świetnie nadaje się do skoków. Jedynym mankamentem tego spotu jest sporej wielkości Shorebrake przy brzegu. Na spocie fala się jeszcze nie zbudowała, jednak wiatr przywiewał już na żagle 3.7-4.0. Temperatura jak na Danię bardzo wysoka, ok. 18 stopni. Pływaliśmy do zmierzchu, niezła 1,5 godzinna sesyjka na rozruszanie po podróży.

02_dania_2011_pwa

Po powrocie do domku dowiedzieliśmy się że w Klit na rafie zawody również ruszyły jeszcze tego samego dnia. Niestety naszemu reprezentantowi Robertowi Bałdydze nie udało się przejść pierwszego heatu,  którym zmierzył się z Philipem Horrocksem- doświadczonym i w dobrej formie zawodnikiem.

Następnego dnia, na początku pojechaliśmy na Klitmoller Bay, gdzie wiatr wiał za bardzo od brzegu. Na Klitmoller Reef warunki były dość ciężkie ze względu na sporą falę, jednak idealne pod względem kierunku wiatru. Niestety zawody PWA skutecznie uniemożliwiły nam wyjście w tamtych warunkach. Nore Vorupor również nie pracowało dobrze przy tamtym kierunku. Od Lokalesa Michała Dziewięckiego dostaliśmy cynk o dobrym Sacret Spocie oddalonym o 8 km na wschód od Hanstholm. Warunki tam jednak nie wyglądały dobrze. Postanowiliśmy ten dzień spędzić w Hanstholm Fish Factory. Fale do 4-5 metrów, lekki offshore z siłą do 8 bofortów, czego chcieć więcej…

03_dania_2011_pwa

Fala łamała się po całości i była dość stroma. Świetne warunki do ćwiczenia cut backów i aerialów. Jedynym mankamentem był dość porywisty wiatr przy wychodzeniu przez przybój, ponownie Tabou Da Curve Quad  spisała się na piątkę w tych nieregularnych warunkach.

04_dania_2011_pwa

Jak do tej pory pogoda nas nie rozpieszczała. Dość zimno, niebo zachmurzone po całości, a na dodatek co chwilę spadał jakiś opad. Wszystko jak za dotknięciem magicznej różdżki zmieniło się w środę. Ładne lekko zachmurzone niebo, zachodni wiatr w granicach 6 bofortów,  i 16 stopni w powietrzu.

05_dania_2011_pwa

W ten dzień pływaliśmy po 6-8 godzin prawie bez przerwy w Hanstholm Fish Factory.

06_dania_2011_pwa

Fala była dość mała jednak nie przeszkodziło nam to w ćwiczeniach nowych wariacji, w tym Double Loopów. Ostatni, czwarty już dzień w Danii, miał nas pożegnać piękną wietrzną pogodą. Tak też się stało, wiatr wiał na żagle 3.7, z kierunku NW.

07_dania_2011_pwa

Postanowiliśmy że tym razem popływamy w Hanstholm Middles. Spot ten mieści się tuż za ogromnym wałem łączący elektrownie wodną z lądem. Jest on łatwo rozpoznawalny, gdyż mieści się na plaży elektrownia wiatrowa. Jest to zdecydowanie łatwiejszy spot niż Fish Factory. Fala jest równa i nie łamie się z dużym impetem.

08_dania_2011_pwa

Jedynymi zagrożeniami są kamienie na plaży i przy zejściu do wody, dość silny prąd przy brzegu i betonowy falochron. Tego dnia zarówno ja jak i Nikodem zaliczyliśmy solidne gleby podczas double. Nikodema przez spory czas po upadku bolała głowa, mój upadek z kolei był na tyle silny, że z głowy spadł mi mój kask.

09_dania_2011_pwa

Po pływaniu odwiedziliśmy jeszcze Klitmoller. Na wodzie 3 żagle i grupka amatorów surfingu. Trwało wielkie zwijanie namiotów i sprzętów po zawodach PWA. Zwycięzcą zawodów został Philip Koster, jednocześnie przypieczętowując swoją dominację w wavie i wygrywając jak dotąd wszystkie imprezy z cyklu PWA na 2011 rok. Zaraz za nim znaleźli się Ricardo Campello i Victor Fernandez.

Udało nam się jeszcze zobaczyć prognozę na najbliższe dni i okazało się że wiatru już nie będzie. Jednogłośnie podjęliśmy decyzję że wracamy już do Polski.

10_dania_2011_pwa

Wyjazd dla każdego okazał się być bardzo udany. Mieliśmy szansę popływać w dobrych warunkach zarówno dla wave sailingu jak i do jump’ów. Ponadto codziennie witał nas wiatr powyżej 6 bofortów, oby więcej takich dni.

Aloha!
Karol Politański (Gaastra, Tabou, Easy-SurfShop, hotis.pl, sieplywa.pl)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *